Newsy i najnowsze informacje z Polski

Kiedyś napisałem historię podobną do tej o długopisie, który został zatkany, gdy gubernator próbował w ostatniej chwili zatrzymać egzekucję. W rezultacie ratujący życie podpis nie był… spoilerem na wypadek, gdybyś go przeczytał lub posłuchał na mojej najlepiej sprzedającej się płycie CD z wiecznymi piórem. Ale to była fikcja. Mam na wpół napisaną historię, w której atrament zawierający krew wielu powieszonych i ściętych morderców powoduje, że zombie powstają z podartego parkingu. Naprawdę muszę to zrobić.

 

Ale - twoje pierwotne pytanie, zanim z jakiegoś powodu je zmieniłeś, dotyczyło tego, czy użycie pióra wiecznego złej osoby może uczynić cię złym człowiekiem, więc na to odpowiadam. Nie sądzę, aby istniał jakikolwiek dowód naukowy, ale jaki cudowny pomysł na historię. Jeśli wymyślisz nazwę historii i ogólną fabułę, możemy napisać ją razem w dokumentach Google lub po prostu używając sugerowanych zmian w Quora. Jeśli chcesz spróbować, możesz wysłać mi wiadomość prywatną. Czy możesz powiedzieć, że naprawdę lubię pisać opowiadania o piórach wiecznych? Oto moja niedokończona opowieść o tuszu i zombie:

 

Pióra wieczne i zombie

 

Poniżej znajduje się fikcja inspirowana niezwykle zabawną Dumą i uprzedzeniem oraz zombie Jane Austen i Setha Grahame-Smitha.

 

Nie ma sensu mielenie słów. Pokaz piór wiecznych w Raleigh byłby w najlepszym razie bezbłędny, bez względu na wszystko. Kiepska gospodarka, kiepska pogoda, wycieki ropy BP, pozorna przerwa w kanalizacji w hotelu ... każdy z nich byłby na tyle zły, by zniechęcić ludzi do przyjazdu i zniechęcić tych, którzy przyszli z pobytu, i odwrócić uwagę tych, którzy faktycznie nie kupowali.

 

Dodaj jednak do tego toksycznego koktajlu inwazję 23 żarłocznych nieumarłych Raleigh (przynajmniej tyle osób, jak dotąd, w oparciu o rzeczywiste odzyskane głowy), i jest przeznaczony do pokazu pióra, którego nikt tu nie zapomni, bez względu na to, jak bardzo są zdesperowani. Był to pokaz, jeśli tak można to nazwać, tak niezniszczalnego horroru, że wielu z nas wzdrygnie się, a nawet krzyknie na widok butelki z atramentem przez bardzo długi czas. Będzie jeszcze dłużej, zanim będziemy rozważać wzięcie udziału w innym programie piórkowym, bez względu na to, jak niewielkie jest ryzyko, bez względu na to, jak niemożliwe może się wydawać, że coś takiego może się powtórzyć. Lub może w ogóle się zdarzyć.

 

Czekać. Jak to często bywa, skaczę przed siebie. Pozwól mi zacząć od nowa, ponieważ muszę Ci to zgłosić, gdy tego doświadczyłem. I wciąż tego doświadczam. I zgłoś to, muszę. Nie żartuję sobie z tego, że to, co wydarzyło się w Raleigh, jest jakimś precedensem dla innych programów piórkowych, zapowiada jakikolwiek trend lub falę, ani że to, co osiągnęliśmy tutaj, nie zapobiegnie podobnym epizodom w innych miejscach. Nie pochlebiam też sobie, że być może krótko zaintrygowany tytułem tego opowiadania, wytrwasz nawet tak daleko, a tym bardziej zapuszczając się w przerażającą narrację, która nastąpi. Nie powiem też, że piszę to „abyśmy wszyscy mogli wyjść poza tę tragedię”. Niektóre historie trzeba tylko opowiedzieć. Czy to trzeba przeczytać ... cóż, to jest twój telefon. Mam tylko nadzieję, że

 

Przyjeżdżam do hotelu. Nawet gdy idę z parkingu do recepcji, oczywiste jest, że coś jest nie tak. Po pierwsze, parking dla gości jest pełniejszy niż zwykle, ponieważ parking dla pracowników jest, bez wyraźnego powodu, wykopany przez mężczyznę na koparce. Co więcej, ludzie na parkingu i lobby zachowują się dziwnie, nawet na pokazie piórem. Powinienem wyjaśnić.

 

Piątkowy poranek na pokazie piór jest ustawiony dla sprzedawców, z których niektórzy mogli zameldować się w hotelu w czwartek. Żadni członkowie społeczeństwa nie są wpuszczani do południa. To wtedy wszystkie stoły są układane za pomocą długopisów i innych towarów, takich jak butelki z atramentem, studnie i wszelkiego rodzaju przedmioty kolekcjonerskie i części do naprawy. Zwykle jest trochę szalony, nawet chaotyczny, ale dzieje się tak dlatego, że jest również bardzo towarzyski. Starzy przyjaciele, koledzy kolekcjonerowie, małżonkowie kolekcjonerów, zderzając się ze sobą zarówno w przenośni, jak i dosłownie. Uściski dłoni, uściski, żarty: „Widziałeś ...?” "Czy mogę pożyczyć...?"

 

Ale nie tym razem. Ludzie poruszają się cicho, niemal niechętnie, do i z hali wystawienniczej. Małe grupy ludzi, którzy powinni rozkładać pióra na sprzedaż, skupiają się i rozmawiają, uciszone, pośród spojrzeń, niektórzy ukradkowi, inni wściekli, inni zaniepokojeni ponad ramiona. Co najmniej trzy osoby trzymają chusteczki na twarzy. To mój pierwszy długopis od wybuchu pandemii H1N1 (świńskiej grypy), więc możesz sobie wyobrazić, co myślę. Stojąc w kolejce po moją plakietkę z nazwiskiem, zwracam uwagę osobie za mną, że w połowie spodziewam się, że Czerwona Śmierć wkroczy do pokoju w każdej chwili. Ledwo się uśmiecha. Sprowadzam to do różnych gustów literackich.

 

Rejestracja trwa jeszcze dłużej niż zwykle. Linia czołga się. Dużo szeptano tam iz powrotem między sprzedawcami, którzy się logują, a kierownikami serialu, którzy ich witają.

 

Przeszukuję halę wystawową w poszukiwaniu Deb Kinney, drogiego przyjaciela i penofila. Obiecałem Deb, że pomogę przy jej stole, ponieważ jej partner będzie zajęty tego dnia, a Deb woli nie oglądać jej stołu, pokrytego natychmiastowym kieszonkowym ekwipunkiem wartym tysiące. Deb zazwyczaj poświęca uwagę na mielenie tych cudownych stalówek, z których stała się tak sławna; więc ktoś musi dosłownie dbać o sklep. Czuję się zaszczycony, że zostałem poproszony.

 

Po uiszczeniu opłaty i naklejeniu na koszulkę lepkiej plakietki nie ma czasu zastanawiać się, co może być nie tak. Znajduję Deb już przy jej stole i razem odbywamy kilka podróży do jej samochodu i pleców, załadowanych skrzynkami długopisów i atramentów oraz sprzętem do mielenia Deb. Podczas naszej trzeciej wycieczki głośno zastanawiam się, o co chodzi w tej cichej rozmowie.

 

„Nie czujesz tego?” Deb była niedowierzająca.

 

„Nie mam już takiego zapachu, Deb. Przypuszczam, że to jedna z klątw i błogosławieństw związanych z wkroczeniem w moje lata Medicare.”

 

- Bernard, całe to miejsce śmierdzi! Dosłownie. I to nie tylko na zewnątrz. Jest też w hotelu. Nikt nie wie, co jest nie tak, ale na pewno pachnie jak zepsuta linia kanalizacyjna.

 

„To nie pomoże w sprzedaży”.

 

„Zniszczy to frekwencję, jeśli wiatr się nie zmieni”.

 

Zabawne w Deb, choć nie jest to zaskakujące, gdy ją poznajesz: nie wcześniej powiedziała coś o zmianie wiatru ... niż ona. Właśnie tak. Nagle i zdecydowanie. Drzwi samochodu zatrzaskują czyjąś spódnicę. Kilka ulotek przemyka po parkingu z jednym ze sprzedawców w pościgu, krzycząc, żeby przestali. W czerwcu jest bardzo zimny wiatr. I przynosi kilka kropel jeszcze zimniejszego deszczu.

 

Deb i ja bierzemy więcej pudeł i wracamy do środka. Kiedy zmniejszamy obciążenia, mówi: „Naprawdę się spóźniamy i zamierzam powoli ustawiać wyświetlacz atramentu. Nigdy nie jestem tym, który ustawia atrament. Jest tylko jedna partia do przynieś, BG. Czy miałbyś coś przeciwko, kiedy ustawię sprzęt i zacznę od atramentu? Na pewno będą pewne przedmioty, których nie będę potrzebował, ale jeśli masz wątpliwości, po prostu przynieś to. rozwiąż to później ”.

 

W ciągu kilku minut, kiedy byłem w środku, deszcz i wiatr gwałtownie wzrosły. Wracam do tego, co, biorąc pod uwagę porę roku i moją koszulę z krótkim rękawem, wydaje mi się lodowatym podmuchem, po całej drodze do PT Cruiser Deba, gdzie wypełniam ramiona wszystkim, co wydaje się być związane z serialem pióra i kilkoma rzeczy, których nie jestem taki pewien. Najmniej prawdopodobnym przedmiotem jest długi statyw (zakładam) w czarnej aksamitnej tubie. Ale i tak to przynoszę. Nie spieszy mi się więcej, dopóki wiatr nie opadnie.

 

Bez tchu i z powrotem przy stole, odłożyłem ciężar i słyszę, jak Deb śmieje się szczerze, po raz pierwszy tego ranka. Wskazuje na „statyw”. - Um, Bernard, przyniosłeś mój samurajski miecz. Nawet jeśli ktoś spróbuje ukraść długopis, obiecaj mi, że go nie użyjesz. Rozdać?

 

„Rozdaję się”, odwzajemniam uśmiech, zastanawiając się, czy po prostu nie zrozumienie czegoś może sprawić, że potencjalni złodzieje staną się nieco bardziej niechętni.

 

Około godziny później mamy wszystko na swoim miejscu. Piramidy makaronowców i atrament diaminowy. Kostki wypełnione zestawami pióra w oryginalnych pudełkach i kilka wspaniałych piór, niektóre z nich miętowe, z lat 30., 40. i 50. Jednak wpatruję się w małą tacę z zadziwiająco pięknymi nowymi Viscontis. Wszędzie są przytulne pióra dziane (szydełkowane?) Przez mamę Deb. Podobnie jak większość innych, nasz stół jest gotowy na czas. Drzwi będą otwarte dla publiczności w każdej chwili i jasne jest, że nastrój całego pokoju przybrał na sile wraz z wiatrem i pomimo deszczu. „Jak pachnie, Deb? Jakiś lepszy?”

 

„Dużo. Dużo. Jeśli tak pozostanie, a deszcz nie pogorszy się znacznie, to w końcu możemy mieć program piórkowy.”

 

I właśnie w tym momencie, podczas tego wyczuwalnego rozjaśnienia nastroju, słyszę pierwszy krzyk. Właściwie to nie tyle krzyk, co krzyk. Krzyki nadeszły później.

 

„Sprzedałeś to! Co masz na myśli mówiąc, że to sprzedałeś! Wiedziałeś, że ta butelka z atramentem nie była na sprzedaż! Cholera! Cholera! Gdzie jest mężczyzna, któremu ją sprzedałeś? Powinienem sprawić, byś go znalazł i odkupił z własnym pieniądze!" Reszta hali wystawowej milczy. Wszystkie oczy skierowane są na faceta z ekspozycją studni z atramentem, plamami, starymi butelkami z atramentem i tym podobnych w odległym kącie pokoju, który jest tak samo mały, jak jego głos i gniew są ogromne. Rozpoznaję go niejasno z poprzednich programów. Każdego roku chodzi i napełnia małe butelki z atramentem, których używają różni sprzedawcy do testowania piór dla klientów. Ale w tym roku znacznie młodszy mężczyzna chodził od stołu do stołu, dozując atrament. Strażnik podchodzi do starszego faceta. Słowa strażnika są niewyraźne z miejsca, w którym stoję, ale w mojej wyobraźni on „

 

Cokolwiek powie strażnik, nie mam problemu z usłyszeniem odpowiedzi. - Mój siostrzeniec, idiota, właśnie w połowie opróżnił, a potem sprzedał ceramiczną butelkę z atramentem, która kiedyś należała do Mary Shelley. Użyła tego atramentu, by podpisać swój rękopis Frankensteina, głupcze! (To do siostrzeńca, nie strażnika.) Ale to nie jest koniec! Został przekazany Edgarowi Allanowi Poe przez jednego z jego najbogatszych fanów. Bram Stoker kupił go od majątku Poe ... ”Sprawdź chronologię - Bernard Glassman 7/2/09 9:36 AM Do tego czasu facet prawie warczy z wściekłości. Ale jego głos jest cichszy. Właśnie rozumiem „HP Lovecraft”.

 

Dwaj inni umundurowani strażnicy podbiegają do stołu wraz z kimś w garniturze, jestem pewien, że to także ochrona. W garniturze prosi się siostrzeńca, który musi mieć około 20 lat, o wskazanie nabywcy atramentu. Siostrzeniec, niewątpliwie upokorzony faktem, że został wyróżniony przed całym pokojem, odpowiada, że ​​mężczyzny „już tu nie ma! Odszedł zaraz po tym, jak sprzedałem mu atrament! Słuchaj, nie wiedziałem, że to jakiś święty atrament ! Myślałem, że to było to, co chciałeś, abym wypełnił kałamarzami wszystkich! Starszy facet piszczy z wściekłości.

 

Grzeczne pytanie ze skafandra, zbyt ciche, by je usłyszeć.

 

Siostrzeniec: „Hej, facet miał na sobie odzież roboczą, jak robotnik budowlany lub konserwator. Musiał tu być, by popracować nad rurami kanalizacyjnymi, bo zaraz po jego odejściu zaczął się zapach.”

 

„Tak, racja” - mruczy Deb obok mnie. „Ten facet, nazywa się Farley, jest jakimś szarlatanem, BG. Jestem prawie pewien, że wykorzystuje te incydenty, aby zwrócić uwagę na swój stół. W ubiegłym roku ktoś„ ukradł ”„ prawdziwy blotter Thomasa Jeffersona ”tuż przed Farleyem szansa na pokazanie go opinii publicznej. Zrobił z tego wiele, grożąc, że zażąda od wszystkich przeszukania bezpieczeństwa. Ludzie gromadzili się przy jego stole, by współczuć, i płacili za jego rzeczy zbyt dużo, głównie z litości. W tym roku wydaje się, że wciągnął w to swojego siostrzeńca, jeśli to naprawdę jego bratanek. ”

 

Coś jest nie tak z sugestią Deb, że jest to po prostu nałóg. Jeśli Farley naprawdę próbuje stworzyć fałszywy incydent, który wzbudzi zainteresowanie i sympatię, to po co to robić, skoro publiczność jeszcze nie została przyjęta? Zadaję to pytanie Deb.

 

„To uczciwe pytanie, ale pamiętaj, że ten cenny, tajemniczy atrament właśnie wlano do wszystkich naszych butelek do testowania piór. Opowiedz o swoim marketingu wirusowym”.

 

Właśnie wtedy drzwi się otwierają, a publiczność, niezbyt liczna i wilgotna, ale szczęśliwa, zaczyna filtrować korytarz. I natychmiast daj się rozproszyć węzłem ochroniarzy wokół stołu Farleya. Grupa idzie w tamtą stronę, żeby usłyszeć, co się dzieje. Widząc ten tłum, coraz więcej osób udaje się do stołu Farleya, gdzie Farley jest tylko zbyt gotowy, aby wyjaśnić swoje obecne nieszczęście. I sprzedawaj akcesoria. Podczas gdy Deb tylko na mnie patrzy. Jeśli znasz Deb, znasz wygląda.

 

Wkrótce znaczna liczba ludzi zebrała się również przy stole Deb. Ludzie lubią patrzeć, jak stalówka pióra jest dostosowana do własnych potrzeb, a szczególnie lubią oglądać własne. Deb ledwo dotyka końcówki narzędzia, które wygląda i brzmi niewygodnie jak wiertło dentystyczne na końcówkę pióra, następnie zanurza go w tuszu i podaje właścicielowi, aby spróbował, a następnie wprowadza kolejną drobną modyfikację, w przód iw tył, aż do klienta odchodzi promieniejąc z satysfakcją i gotowy nanieść długopis na ważny dokument prawny, a może pamiętnik. Deb może wziąć średnią lub szeroką stalówkę i ostrożnie zmienić fabrycznie zaokrąglony koniec, tak aby jego linia była cienka poziomo i gruba przy skoku w dół. Aby nowy kształt stalówki uwzględniał kąt, pod którym trzymane jest pióro, oraz to, czy użytkownik jest prawo- czy leworęczny. Następnie, przy pewnym wysiłku, użytkownik pióra wiecznego może pisać tak, jak wszyscy pisali w dawnych czasach. Ludzie rzadko wracają do standardowej stalówki, gdy mają jedną niestandardową podstawę swojego specjalnego stylu pisania. Tak więc, bez robienia sceny takiej jak Farley, mamy własny, miły tłum, i sprzedaję pióra wstępnie zmielone, a także zwykłe pióra i atramenty, podczas gdy Deb dostosowuje stalówki i rozmawia w tym samym czasie. Pozdrawia starych przyjaciół, robi małą edukację z ludźmi, którzy nie widzieli wiecznego pióra „od szkoły parafialnej, jeśli możesz w to uwierzyć”, oddając je mi, jeśli mogę w czymś pomóc ... mamy przyjemny mały rytm. przy odrobinie wysiłku użytkownik wiecznego pióra może pisać tak, jak wszyscy pisali w dawnych czasach. Ludzie rzadko wracają do standardowej stalówki, gdy mają jedną niestandardową podstawę swojego specjalnego stylu pisania. Tak więc, bez robienia sceny takiej jak Farley, mamy własny, miły tłum, i sprzedaję pióra wstępnie zmielone, a także zwykłe pióra i atramenty, podczas gdy Deb dostosowuje stalówki i rozmawia w tym samym czasie. Pozdrawia starych przyjaciół, robi małą edukację z ludźmi, którzy nie widzieli wiecznego pióra „od szkoły parafialnej, jeśli możesz w to uwierzyć”, oddając je mi, jeśli mogę w czymś pomóc ... mamy przyjemny mały rytm. przy odrobinie wysiłku użytkownik wiecznego pióra może pisać tak, jak wszyscy pisali w dawnych czasach. Ludzie rzadko wracają do standardowej stalówki, gdy mają jedną niestandardową podstawę swojego specjalnego stylu pisania. Tak więc, bez robienia sceny takiej jak Farley, mamy własny, miły tłum, i sprzedaję pióra wstępnie zmielone, a także zwykłe pióra i atramenty, podczas gdy Deb dostosowuje stalówki i rozmawia w tym samym czasie. Pozdrawia starych przyjaciół, robi małą edukację z ludźmi, którzy nie widzieli wiecznego pióra „od szkoły parafialnej, jeśli możesz w to uwierzyć”, oddając je mi, jeśli mogę w czymś pomóc ... mamy przyjemny mały rytm. Mieliśmy jedną niestandardową podstawę do ich specjalnego stylu pisania. Tak więc, bez robienia sceny takiej jak Farley, mamy własny, miły tłum, i sprzedaję pióra wstępnie zmielone, a także zwykłe pióra i atramenty, podczas gdy Deb dostosowuje stalówki i rozmawia w tym samym czasie. Pozdrawia starych przyjaciół, robi małą edukację z ludźmi, którzy nie widzieli wiecznego pióra „od szkoły parafialnej, jeśli możesz w to uwierzyć”, oddając je mi, jeśli mogę w czymś pomóc ... mamy przyjemny mały rytm. Mieliśmy jedną niestandardową podstawę do ich specjalnego stylu pisania. Tak więc, bez robienia sceny takiej jak Farley, mamy własny, miły tłum, i sprzedaję pióra wstępnie zmielone, a także zwykłe pióra i atramenty, podczas gdy Deb dostosowuje stalówki i rozmawia w tym samym czasie. Pozdrawia starych przyjaciół, robi małą edukację z ludźmi, którzy nie widzieli wiecznego pióra „od szkoły parafialnej, jeśli możesz w to uwierzyć”, oddając je mi, jeśli mogę w czymś pomóc ... mamy przyjemny mały rytm.

 

 

W wieku około 2 osób tłum, nawet przy naszym stole, zaczyna się przerzedzać. Nic dziwnego w deszczowy piątek i bardzo mile widziane, gdy stale witasz się, sprzedajesz i modyfikujesz stalówki. Mówię więc Deb, że jeśli zechce zjeść lunch w hotelowej kawiarni, chętnie zostanę i obejrzę. Wydaje się bardziej niż zadowolona z tej oferty i zaczyna wychodzić z hali wystawowej. Nie jest to łatwe zadanie, ponieważ inni kolekcjonerzy wzywają ją lub przestają plotkować. Podsumowując, wydaje się, że wszystko wróciło do normy, mimo że głośność jest zmniejszona.

 

Właśnie wtedy widzę Farleya. Najwyraźniej wciąż paruje, że jego butelka z atramentem jest sprzedawana, a ja jestem typem osoby, która nie może powiedzieć gadatliwemu entuzjastowi atramentu na parze, żeby odszedł. Nie mogę też zostawić swojego posta. I, prawdę mówiąc, jestem bardziej niż trochę ciekawy. Farley opiera się mocno na stole.

 

„Gdzie jest Deb Kinney? Co więcej, gdzie jest jej kumpel, Sara-Jane? Ona jest gliną, prawda? Potrzebuję prawdziwego gliny. Potrzebuję gliny, która troszczy się o długopisy i atramenty. Ci idioci bezpieczeństwa to… idioci. „

 

- Jesteś panem Farleyem, prawda? Twój siostrzeniec sprzedał butelkę z atramentem, której nie miał sprzedawać? I nie miał nam oddać odrobiny atramentu? Słuchaj, mogę teraz otworzyć nową butelkę i damy ci naszą butelkę z próbką. Przynajmniej trochę z niej odzyskasz. "

 

„Dzięki. Właściwie to chciałbym cię o tym zabrać. Jeśli chodzi o mojego tak zwanego siostrzeńca ... To znaczy mój były siostrzeniec. Nie masz pojęcia, co ten dzieciak właściwie zdradził! Słuchaj! ... „

 

Przy jego głośności słuchanie jest prawie wszystkim, co mogę zrobić. Daję mu znak, żeby się uspokoił.

 

„Słuchaj, ta butelka z atramentem i atrament, który w niej jest, był w niej, to nie jest żadna butelka i atrament. Po pierwsze, mam tę butelkę od ponad 20 lat. Po drugie, sama butelka ma co najmniej 300 lat. Użyto go w Old Bailey, wiesz, sądzie w Londynie? Kiwam głową, którą znam. „OK, ale oto, czego nie wiesz. Był też specjalny sąd, w którym prowadzili tajne procesy. Teraz niektóre z tych procesów dotyczyły bardzo wysokich członków arystokracji, którzy zrobili rzeczy, których Rodzina Królewska nie mogła tolerować upublicznione. Możesz sobie wyobrazić takie rzeczy. Ale przez jakiś czas, może około 60 lat, o ile mogę powiedzieć, był cały szereg procesów i egzekucji, które również były całkowicie tajne Potrzebuję przybliżonego roku, żeby to się zaczęło, i powodem tego był ten rok. Oczywiście, gdyby w pewnym momencie doszło do serii ohydnych morderstw, byłoby to bardzo pomocne. -Bernard Glassman 11/14/10 7:41 AM Żadnych tłumów, tylko niektórzy sędziowie mogli ich usłyszeć, tylko niektórzy prokuratorzy, tego typu rzeczy. Do tych zbrodni przydzielono nawet specjalny oddział mężczyzn ze Scotland Yardu. Ten okres prób nigdy nie byłby znany, gdyby tylko jeden sędzia oszalał, został zamknięty w Bedlam, a zanim powiesił się w celi, rozmawiał z jednym z lekarzy, który prowadził pamiętnik ”. Do tych zbrodni przydzielono nawet specjalny oddział mężczyzn ze Scotland Yardu. Ten okres prób nigdy nie byłby znany, gdyby tylko jeden sędzia oszalał, został zamknięty w Bedlam, a zanim powiesił się w celi, rozmawiał z jednym z lekarzy, który prowadził pamiętnik ”. Do tych zbrodni przydzielono nawet specjalny oddział mężczyzn ze Scotland Yardu. Ten okres prób nigdy nie byłby znany, gdyby tylko jeden sędzia oszalał, został zamknięty w Bedlam, a zanim powiesił się w celi, rozmawiał z jednym z lekarzy, który prowadził pamiętnik ”.

 

„Widziałem ten pamiętnik” - kontynuuje Farley. „Wciąż znajduje się w bibliotece King's College w Londynie. Cholernie dobre pismo dla lekarza. Skopiowałem kilka stron z moim aparatem komórkowym. Lekarz William Battie z nazwiska powiedział, że sędzia, którego imienia nigdy nie używa, po prostu nazywa go „C”, opisywał zbrodnie i czyny, których nawet on, lekarz, który słuchał szaleństw szaleńców od dziesięcioleci, nigdy nie mógł sobie wyobrazić, ani jego pacjenci nie wymyślili tak nie do pomyślenia, jak je nazywał ”. Tutaj Farley wyciąga z kieszeni kurtki kawałek papieru, najwyraźniej kserokopię, i czyta z niego. „Nic w moich latach praktyki nie przygotowało mnie na to. Ani moje wizyty w Bedlam, ani lata u św. Łukasza. Każda historia, którą opowiada C, jest bardziej okropna niż poprzednia. Różnią się od siebie prawie pod każdym względem, z wyjątkiem jednego - każda opowieść jest z innej nietypowej osoby, niektórych z wysokich urodzeń, innych z niższych, mężczyzn i kobiet, dzieci i dorosłych, którzy przez okres nie dłuższy niż godzina, a często znacznie mniej, przemieniła się ze zwykłego ja w drapieżną bestię, łzawiącą każdego, kto znalazł się w jego zasięgu, gryząc ją, odrywając ciało od kości, wnętrzności od brzucha i, co najgorsze, ich mózgi z samych czaszek. Kiedy C zaczął mi opowiadać o młodej guwernantce, która przekształciła się samotnie ze swoimi trzema młodymi podopiecznymi, z których jedno było niemowlęciem, poczułem, że sam oszaleję. w ciągu nie więcej niż godziny, a często znacznie krócej, przemienił się ze zwykłego ja w drapieżną bestię, łzawiącą każdego, kto znalazł się w jego zasięgu, gryząc go, odrywając ciało od kości, wnętrzności od nich brzuchy i, co najstraszniejsze, ich mózgi z samych czaszek. Kiedy C zaczął mi opowiadać o młodej guwernantce, która przekształciła się samotnie ze swoimi trzema młodymi podopiecznymi, z których jedno było niemowlęciem, poczułem, że sam oszaleję. w ciągu nie więcej niż godziny, a często znacznie krócej, przemienił się ze zwykłego ja w drapieżną bestię, łzawiącą każdego, kto znalazł się w jego zasięgu, gryząc go, odrywając ciało od kości, wnętrzności od nich brzuchy i, co najstraszniejsze, ich mózgi z samych czaszek. Kiedy C zaczął mi opowiadać o młodej guwernantce, która przekształciła się samotnie ze swoimi trzema młodymi podopiecznymi, z których jedno było niemowlęciem, poczułem, że sam oszaleję.

 

Farley jest w tym momencie w całkiem dobrej formie narracyjnej. Kontynuuje: „Teraz wszyscy wiemy, że ścięcie było zarezerwowane dla członków rodziny królewskiej i arystokratów. Jednak z jakiegoś powodu sąd ten nakazał ścięcie również tych potworów, niezależnie od tego, jak wysoko się urodzili lub nisko urodzili. Ale kiedy ci naprawdę chorzy zabójcy byli ścięty ... weź to! ... dodaliby trochę jego krwi do butelki z atramentem! Nazywali kałamarz Studnią Kata. (I nie, nie wiem, gdzie ta studnia poszła. Po prostu butelka. Nazywali atrament Czarnym Atramentem. A tu jeszcze dziwniejsza część. To ten sam atrament, którego lekarz kata używał do podpisywania tajnych świadectw śmierci.

 

Uderza mnie to, że patrzę na Farleya, jakbym mu nie wierzył. Co nie jest do końca prawdą. Podstawowe części tej historii nie wydają się aż tak nieprawdopodobne. W rzeczywistości jest oczywiste, że w miejscu ścięcia byłaby studnia z atramentem i długopis, a ścięcia arystokracji odbywałyby się na osobności. (Przypominam sobie, że najwcześniejsze publiczne hangary w Londynie były w miejscu zwanym Tower Hill, z dużymi tłumami, sprzedawcami różnego rodzaju żywności, napojów i pamiątek, a dopiero później przeniesiono je do Old Bailey. Musieli więc mieć cały czas używałem Old Bailey do ścięcia głów.) Ale nie mogę zapomnieć, co Deb powiedziała mi o nawyku przesadzania Farleya. Chociaż dlaczego opowiada mi tę historię, nie mogę sobie wyobrazić.

 

Najwyraźniej Farley czeka, aż wchłonę to wszystko. Równie jasne, że to nie koniec historii. „Jest więcej, prawda, panie Farley? Czy nie słyszałem, żebyś wspomniał o Mary Shelley i kilku innych?

 

„Tak, jest o wiele więcej. I tak, wspomniałem o Mary Shelley. A ona nie jest nawet jej połową. Wiesz, mam dużo atramentowych parafernalii z kilkoma interesującymi historiami. Są tu ludzie, w tym twój przyjaciel Deb, którzy myślą, że te historie są wymyślone. I jako pierwszy przyznam, że czasami po prostu powtarzam historie, które opowiadają mi ludzie, którzy sprzedają mi te przedmioty. Ale nie ten. Nie atrament kata. Sprawdziłem, do cholery, z tego jednego i tak właśnie powinno być. Ale o to, badając tę ​​butelkę, odkryłem, że przeszła ona przez ręce Edgara Allana Poe. Naprawdę nie byłem aż tak zaskoczony, ponieważ znalazłem butelkę w Baltimore. Ale kiedy zacząłem kopać, dowiedziałem się, że Poe był tylko jednym z właścicieli po tym, jak opuścił Old Bailey. W rzeczywistości, było to tylko w Baltimore, ponieważ jakiś fanatyk Poe zebrał go i przywiózł z Anglii. Zanim został odebrany przez kolekcjonera Poe, należał między innymi do Mary Shelley, Wilkie Collins, Ambrose Bierce i Bram Stoker. Innymi słowy, cała grupa pisarzy grozy i horroru. W niektórych przypadkach nawet przekazywali go między sobą, gdy dwóch lub więcej z nich żyło i pisało jednocześnie. Dla tych ludzi był to rodzaj prywatnego klubu. Co więcej, zrobili wszystko, aby zachować krew w tej butelce z atramentem. Używali go tylko do podpisywania swoich manuskryptów, a następnie dodawali trochę wody i trochę atramentu w proszku. ” Mary Shelley, Wilkie Collins, Ambrose Bierce i Bram Stoker. Innymi słowy, cała grupa pisarzy grozy i horroru. W niektórych przypadkach nawet przekazywali go między sobą, gdy dwóch lub więcej z nich żyło i pisało jednocześnie. Dla tych ludzi był to rodzaj prywatnego klubu. Co więcej, zrobili wszystko, aby zachować krew w tej butelce z atramentem. Używali go tylko do podpisywania swoich manuskryptów, a następnie dodawali trochę wody i trochę atramentu w proszku. ” Mary Shelley, Wilkie Collins, Ambrose Bierce i Bram Stoker. Innymi słowy, cała grupa pisarzy grozy i horroru. W niektórych przypadkach nawet przekazywali go między sobą, gdy dwóch lub więcej z nich żyło i pisało jednocześnie. Dla tych ludzi był to rodzaj prywatnego klubu. Co więcej, zrobili wszystko, aby zachować krew w tej butelce z atramentem. Używali go tylko do podpisywania swoich manuskryptów, a następnie dodawali trochę wody i trochę atramentu w proszku. ” zrobili wszystko, co mogli, aby zachować krew w tej butelce z atramentem. Używali go tylko do podpisywania swoich manuskryptów, a następnie dodawali trochę wody i trochę atramentu w proszku. ” zrobili wszystko, co mogli, aby zachować krew w tej butelce z atramentem. Używali go tylko do podpisywania swoich manuskryptów, a następnie dodawali trochę wody i trochę atramentu w proszku. ”

 

„Wygląda na to, że poświęciłeś nadmiernie dużo czasu na badanie jednej butelki z atramentem, panie Farley.” Słyszę, że zabrzmię tak samo niedowierzająco, jak się czuję. I zdaję sobie sprawę, że nie dbam szczególnie. Opis debiutów tendencji Farleya do nadmiernej dramatyzacji ze względu na sprzedaż jest najważniejszy. „Naprawdę nie do mnie należy ocena twoich roszczeń tutaj. W rzeczywistości nie jestem do końca pewien, dlaczego mi to wszystko mówisz. Butelka z atramentem zniknęła, przede wszystkim nigdy nie byłam na rynku i choć tak interesująca jest dla mnie twoja historia, nie jestem pewien, co mam z nią zrobić. ”

 

„To, co powinieneś z tym zrobić, to zapamiętać i powiedzieć partnerowi Deb, gliniarzowi, że ktoś wyszedł z serialu z nieocenionym historycznym artefaktem. To, co powinieneś zrobić, to pomóc mi odzyskać to!

 

 

Wszystkich klientów wyrzucono na noc z hali wystawowej, a wiele stołów jest przykrytych materiałem, aby chronić ich zawartość przed bezczynnymi rękami. Zostało około połowy sprzedawców długopisów, większość do baru hotelowego. Reszta rozmawia w małych grupach lub przy własnych stołach. Deb wróciła dawno temu z lunchu, a Sara Jane pojawiła się około 4:30. Obaj dyskutują o planach na sobotę, odkładają najcenniejsze pióra i pokrywają resztę. Oświetlenie sal ekspozycyjnych zostało zredukowane do minimum, a ja wędruję po pokoju, szukam znajomych twarzy, próbuję zdecydować, czy pójść na drinka, czy wrócić do domu. Nie mogę przestać myśleć, że ten pokój pełen nakrytych prześcieradłami stołów przypomina laboratorium anatomii człowieka, w którym spędziłem sporo lata na studiach. Miałem coś z kierunkiem fizjologicznym, który został przydzielony do jednego z kilku zespołów, aby wyciąć nieszczęśliwych pobratymców, których ciała zostały przekazane bez zgody na naukę. Jedna drużyna i jeden zwłok na stół, może w sumie 20 stołów. Byli to studenci medycyny korzystający z tego samego obiektu, a także specjaliści PT, a nawet kilka pielęgniarek. Ale jeśli spóźnimy się, zwłaszcza w piątek, moja główna dziewczyna z fizjologii i ja mielibyśmy laboratorium dla siebie. Jeśli powiem ci, że do dziś zapach formaliny jest rodzajem podniecenia, mam nadzieję, że nie pomyślisz, że jestem sicko. Po prostu byliśmy młodzi i panowała prywatność, a żaden z kształtów pod prześcieradłem lub szkieletem na stojaku obok tablicy nie chciał powiedzieć ani słowa. Zresztą w tamtych czasach nie było już nigdzie indziej. Kiedy już się przyzwyczaisz, cóż, po prostu pozwalasz przejąć młodzieńczy instynkt i zupełnie zapomniałeś o otaczaniu się umarłymi. Nie wspominając już o tym, że można się wiele nauczyć od specjalizacji z fizjologii.

 

Idę więc między stołami z prześcieradłami w hali wystawowej, zdając sobie sprawę, że absolutnie nikogo nie mogę wspominać z moich nocy w laboratorium anatomii, kiedy słyszę krzyki od wejścia. „Przepraszam, proszę pana. Sir! Nie możesz tam wejść! Nie jesteś handlarzem długopisami, proszę pana! Sir!”

 

Moje pierwsze założenie jest takie, że jest pijany. Wdziera się z bardzo niepewnym krokiem i wydaje się, że nie ma kierunku. Wygląda na to, że nie szuka nikogo ani niczego, w szczególności, więc jego ruch między stołami wydaje się prawie przypadkowy. W przyćmionym świetle zajmuje mi chwilę uświadomienie sobie, że to ten sam człowiek, którego widziałem podczas obsługi koparki. Ten sam człowiek, siostrzeniec Farleya, twierdził, że sprzedał Czarny Atrament. BG, upewnij się, że ten ostatni kawałek ma sens w odniesieniu do dotychczasowej narracji. -Bernard Glassman 13.11.10 22:40

 

Mężczyzna się zatrzymuje. Kręci się, ale nie robi ani kroku. Z drzwi widzę jednego z ochroniarzy biegnących przez pokój, mylnie oceniających nawy w zaciemnionym pokoju, biegnących do końca przejścia i cofających się do następnego, dopóki nie znajdzie się może 3 stopy od operatora kopaczki. I kończy się twarzą do tyłu operatora koparki. Który się nie rusza, z wyjątkiem nieznacznego kołysania.

 

Właśnie wtedy uderza mnie niesamowity smród. Cokolwiek powiedziałem o tym, że mój nos nie działa, jest po prostu błędne. Czuję tego faceta z drugiego końca pokoju i mówię ci, że to nie są ścieki. To laboratorium anatomiczne w letni dzień, w którym klimatyzacja się nie udała, kiedy nawet formalina nie była w stanie zepsuć się. To ten zapach śmierci, który łączy się z naszymi najbardziej pierwotnymi receptorami, mówi nam: Oto, gdzie skończymy, i który mówi nam: Biegnij, wszystko w tym samym czasie. I jeden po drugim, a potem jako grupa skupisk sprzedawców długopisów, którzy pozostali w tyle za pędem do wyjścia. Słyszę wymiotowanie. Widzę jednego lub dwóch potykających się, a potem gromadzą się i wychodzą za drzwi. Wszyscy oprócz: Deb i Sary Jane, które szepczą do siebie pilnie; Farley, który zbliża się do kolesia, krzyczy; i twoje naprawdę. O, i jeszcze przez kilka sekund ochroniarz. Mówię przez kolejne kilka sekund, ponieważ operator kopaczki odwraca się, obracając się dziko, z wyciągniętym ramieniem i uderza tak mocno w bok głowy, że słyszę trzask szyi. Strażnik schodzi, zabierając ze sobą stół i długopisy. A twoja prawdziwie, prawdziwie formalna, natychmiast skupia się na piórach i na tym, jak uchronić je przed zmiażdżeniem przez tego szaleńca w kombinezonach. Padam na kolana, żeby je podnieść. To głupie, ale tak robię. natychmiast skupia się na długopisach i tym, jak uchronić je przed zmiażdżeniem przez tego szaleńca w kombinezonie. Padam na kolana, żeby je podnieść. To głupie, ale tak robię. natychmiast skupia się na długopisach i tym, jak uchronić je przed zmiażdżeniem przez tego szaleńca w kombinezonie. Padam na kolana, żeby je podnieść. To głupie, ale tak robię.

 

Czuję dłoń na ramieniu i wreszcie wiem, co to znaczy, gdy ktoś mówi, że ich krew jest zimna. Strach jest po prostu paraliżujący. Ale słyszę obok siebie głos Deb, niesamowicie spokojny. „Wstań i cofnij się. Nie odrywaj wzroku od tego mężczyzny. Dziękuję za przyniesienie statywu”. W dłoni trzyma miecz samuraja, który, jak myślałem, był statywem, i nawet w słabym świetle lśni. Deb podchodzi do operatora kopaczki, a ona nie odzywa się ani słowem. Z drugiego końca nawy Sara Jane krzyczy: „Hej! Ty!” i facet obraca się w jej stronę, zataczając się jeszcze gorzej. Deb porusza się szybciej niż kiedykolwiek widziałem, jak się porusza, i przysięgam, że widziałem, jak jej stopy opuszczają ziemię. Oni muszą mieć. Ponieważ jest co najmniej o stopę niższa od motyki, a jednym machnięciem ostrza zdejmuje mu głowę. Wali się w gablotę, odbijając się od stołu i schodząc. Pióra latają wszędzie, ale większość z nich jest ułożona wokół głowy. Ciało mężczyzny zapada się na czubku głowy, długopisach i pudełku. Tym razem nie próbuję podnosić długopisów. Jestem po prostu wdzięczny, że tors faceta zasłonił jego gapiące się oczy.

 

Nie zatrzymując się, by zbadać dwa zwłoki, Sara Jane podchodzi do drzwi i zamyka je. Na drzwiach znajduje się zasuwka, a ona je zamyka i zapina zamki. Przez pół minuty jestem tak skupiony na tym, co się stało, że zamknięcie nas nie wydaje się szczególnie dziwne. Dopóki nie uświadomię sobie, że właśnie zamknęła nas w słabo oświetlonym pokoju z dwoma trupami, jednym bezgłowym, drugim z głową pod kątem prostym do ciała.

 

„Jeśli się nie mylę”, mówi Sara Jane, „będzie ich więcej. I spróbują tu wejść. I w końcu im się uda. Teraz, panie Farley, powiedz nam całą prawdę o tym twoim tuszu . ”

© 2013-2024 PRV.pl
Strona została stworzona kreatorem stron w serwisie PRV.pl